U mnie dziś przeszła jedna z bardziej ekstremalnych burz, jakie miałem okazję przeżyć. Z komórki, nie takiej sporej, która na radarach wyglądała tak, że przejdzie bardziej na zachód, powstał mały potwór. Siła uderzenia była naprawdę spora. Ściana deszczu, grad walący w okna jak przy małym bombardowaniu no i spory wicher. Część miasta podtopiona (być może nawet w wiadomościach coś o Rybniku wspomną), na osiedlu połamane drzewa. Jutro rano przekonam się, jakie straty w samochodzie.