Witam wszystkich serdecznie. Przewertowałem chyba wszystkie wątki na forum odnośnie stacji pogodowej Conrad WS-0101 (WH2080) i postanowiłem się podzielić swoim doświadczeniem, ponieważ miałem trochę przejść ze swoją stacją, aby dojść do jak najdokładniejszych pomiarów zważywszy na warunki w jakich stacja musi pracować i mimo tego, iż nie jest z najwyższej półki. Myślę, że może to w znacznym stopniu pomóc osobom, które nie mają odpowiednich warunków żeby dokonywać pomiarów zwłaszcza sprzętem, który nie jest z najwyższej półki jak np. stacje Davisa. Będzie to swego rodzaju dość spory elaborat z mojej strony, ale myślę, że warto dotrwać do końca. A więc od początku...
Od około roku jestem (szczęśliwym już) posiadaczem stacji pogody Conrad WS-0101 (WH2080), za którą zapłaciłem z przesyłką około 400 zł w Conrad Electronics. Stacja jest zawieszona na czterometrowym maszcie na dachu budynku czteropiętrowego. Na jego połowie zawieszony jest czujnik termo/higro abym miał do niego pełny dostęp w razie wymiany baterii itp. Generalnie jeśli chodzi o sensory temperatury i wilgotności zainstalowane w czujniku zewnętrznym to ich wskazania są bardzo dokładne. Przeprowadzałem kiedyś test z atestowanym urządzeniem, ale nie pamiętam modelu. Różnica wyniosła 0,1 stopnia C, a jeśli chodzi o wilgotność to różnica oscylowała na poziomie ok 5% więc nie najgorzej. Czujnik prędkości wiatru też pracuje dokładnie moim zdaniem, ale nie miałem okazji sprawdzać z jakimś atestowanym urządzeniem. Deszczomierz rejestruje opad co 0,3 mm, a wszystkie zarejestrowane dane ze stacji co 48 sekund są przesyłane drogą radiową do stacji bazowej, na której można wyświetlać bardzo dużo parametrów, ale szczegółów nie będę tu opisywał, bo bez problemu można znaleźć instrukcję na stronie producenta. Anemometr i deszczomierz są połączone z zewnętrznym czujnikiem za pomocą kabli telefonicznych posiadających wtyki RJ-11, których jakość jest bardzo dobra i odporna na warunki atmosferyczne. Czujnik posiada osłonę radiacyjną, która chroni przed opadami deszczu i oczywiście przez promieniami słonecznymi. Wykonana jest z plastiku i posiada małe otwory umożliwiające przepływ powietrza. Niestety fabryczna osłona czujnika termo/higro w ogóle nie radzi sobie z promieniami słonecznymi więc w bardzo dużym stopniu jest zawyżana temperatura. Sprawdziłem też jak się ma instalacja czujnika w miejscu zacienionym (niestety w pobliżu budynku) i mimo to odczyt temperatury nie jest zadowalający.
Z racji tego, że warunki do przeprowadzania pomiarów temperatury i wilgotności powietrza nie są sprzyjające (miejsce ciągle nasłonecznione) zacząłem się zastanawiać z jakiego materiału zrobić osłonę żeby nie było skoków temperatury niezależnie od poziomu nasłonecznienia. No i wpadłem na pomysł użycia pianki poliuretanowej lub poliestrowej, które to stosuje się przy ocieplaniu domów, bo mają niski współczynnik przenikania ciepła. Zamysł był taki aby stworzyć swego rodzaju "komin" o długości 40 cm owinięty dookoła folią aluminiową, która dodatkowo miała odbijać promienie słoneczne. Czujnik znajdowałby się w środku, a dzięki długości w środku tworzyłaby się naturalna konwekcja wypychając ciepłe powietrze do góry, które chwyta czujnik zewnętrzny. Chciałem też żeby dodatkowo była wspomagana jest przez wentylator komputerowy, który znalazłby się na spodzie osłony i był podłączony do baterii solarnej. Im intensywniejsze światło, tym więcej wtłacza powietrza do środka. U góry oczywisty byłby montaż czapki chroniącej przed opadami.
Poszedłem więc do Castoramy i kupiłem arkusz pianki poliestrowej o grubości 4 cm i wymiarach 200 x 100 cm (pianka ta jest bardzo twarda), klej, pręt gwintowany, folię aluminiową, kołki rozporowe, wkręty, piankę poliuretanową w puszce, podstawkę od doniczki, nakrętki, 2 mocowania rur PCV do ściany i baterię solarną o mocy 2W, która potrafi generować napięcie około 7,5 Volt przy maksymalnym nasłonecznieniu. Do tego jeszcze wyciągnąłem wentylator komputerowy z radiatora założonego na procesorze (nominalne napięcie pracy 12 V). Chyba wszystko wymieniłem. Z pianki wyciąłem cztery bloki o długości 40 cm i szerokości 12 cm. Jeden z prętów gwintowanych wygiąłem w kształt litery U i na długim odcinku przyspawałem 2 blaszki w odstępie około 25 centymetrów. Potem w jednym z bloczków nawierciłem otwory w odstępie 25 cm i przewlokłem w taki sposób aby wystawały na zewnątrz 2 wygięte końce prętów. Na każdym z nich dałem nakrętkę z nakładką żeby docisnąć od wewnątrz dłuższy element, a od środka zalałem mocnym klejem z domieszką pianki poliuretanowej. Gdy wyschło pręt nawet się nie poruszył. Do tak przygotowanego bloczka przykleiłem po bokach pozostałe 3 w taki sposób, że w środku utworzył się kwadratowy komin o średnicy 8 cm i długości 40 cm. Następnie na spodzie wyciąłem nożykiem do tapet kwadrat o głębokości 3 centymetrów i do środka wcisnąłem wentylator komputerowy, który następnie przykręciłem do pianki 4 długimi wkrętami o średnicy 8 mm. Wiatrak jest na równo ze spodem obudowy i nie ma prawa wypaść. Z racji tego, że jest schowany w osłonie nawet poziomy deszcz mu nie groźny. Następnie wywierciłem u góry w każdym narożniku dziurę, zalałem klejem i przykleiłem do środka kołek rozporowy. Potem kupiłem kwadratową podstawę od doniczki o takiej wielkości, żeby przykrywała całą osłonę. Potem wygiąłem kolejne 2 pręty tylko już nie gwintowane w kształt litery U, przykleiłem pod spód podstawki i zalałem pianką poliuretanową. Potem u góry w osłonie w 2 miejscach naprzeciw siebie wkręciłem 2 wkręty. Do czujnika zewnętrznego przyczepiłem 2 pętle ze sznurka wsadziłem do środka obudowy, a końce zaczepiłem o dwa wspomniane wcześniej wkręty. Dzięki temu czujnik swobodnie wisi w środku. Całą osłonę okleiłem dookoła folią aluminiową wraz z podstawka od doniczki, a na sam koniec wcisnąłem czapkę we wcześniej wspomniane 4 kołki rozporowe na narożnikach. Osłonę zawiesiłem na cztero - metrowym maszcie. Montaż osłony jest bardzo prosty. Na 2 pręty, które wystają z obudowy nakręciłem 2 mocowania ścienne od rur PCV. Gwint pasował idealnie, a mocowanie jest tak wykonane, że składa się z dwóch metalowych półokręgów, które skręca się ze sobą 2 śrubkami. Jak się je odkręci to jeden półokrąg się odczepia więc jest wygodnie zakładać to na maszt. Takimi mocowaniami przyczepiłem osłonę do masztu. Osłona jest odporna na warunki atmosferyczne. Jest szczelna i nie straszny jej wiatr. Maszt oczywiście posiada odciągi, dlatego, że na samej górze znajdują się przyrządy pomiarowe od wiatrowskazu i wiatromierza więc nie ma prawa się ruszać. Kable do czujnika wchodzą od dołu poprzez małe wyżłobienie obok wiatraka komputerowego. Dzięki temu woda z deszczu nie dostaje się do czujnika tylko kapie sobie na łuku kabla w dół. Połączenie wentylatora komputerowego z bateria solarną też jest schowane w środku w ten sam sposób. Po tak wykonanej osłonie odczyt temperatury jest znakomity i na potwierdzenie mogę tylko powiedzieć, że gdy w sierpniu 2015 roku były u mnie upały rzędu 38 stopni w cieniu to wskazania mojej stacji pokrywały się z atestowanymi od IMGW oraz prognozą ICM Uniwersytetu Warszawskiego mimo, że znajdowała się ona w miejscu w pełni nasłonecznionym na dachu czteropiętrowego budynku. Z ciekawości wyjąłem czujnik i wsadziłem do oryginalnej osłony i postawiłem na słońcu w ten upał. Termometr pokazał mi po godzinie ponad 50*C. Gdy wsadziłem do osłony z pianki poliestrowej to po godzinie było 37,6. W serwisie wunderground wiele stacji dookoła mnie pokazywało wtedy ponad 40 stopni w cieniu więc moja pokazywała temperaturę prawie o 5 stopni niższą, ale za to wiedziałem, że to właśnie mój odczyt jest najbardziej zbliżony do rzeczywistego
. Najlepsze jest to, że wentylator wcale nie musi się kręcić, żeby wskazania były tak dokładne. Byłem pewny, że jak nie pracuje to temperatura będzie troszkę wyższa, ale okazuje się że sama osłona spełnia swoje zadanie w 120%. Do dzisiaj mam frajdę i jestem zadowolony z działania.
Jednak takie rozwiązanie miało wadę, bo w związku z użyciem folii aluminiowej tworzyła się klatka Faradaya i przy większej odległości bazy od czujnika dane niestety do bazy nie docierały i niestety konieczna była ingerencja w układ nadawczy w czujniku zewnętrznym i odbiorczym w bazie (odległość między czujnikiem, a bazą w linii prostej wynosiła około 10 metrów, bo mieszkam na 3 piętrze, lecz sygnał musiał się przedostać przez 3 warstwy żelbetonowej ściany). W związku z tym rozebrałem czujnik, aby dowiedzieć się na jakiej dokładnie częstotliwości nadaje i odbiera stacja. Z racji tego, że jestem krótkofalowcem i lubię pogrzebać w elektronice postanowiłem zaprojektować najprostszą antenę nadawczo - odbiorczą dla pasma 868.350 MhZ. Wyliczyłem, że długość promiennika dla anteny 5/8 fali będzie wynosiła dokładnie 20,5 cm. Uciąłem więc 2 takie promienniki z drutu elektrycznego o grubości 1,5 mm i kupiłem 2 gniazda i wtyki SMA. W stacji bazowej zastosowałem gniazdo przykręcane do obudowy. Znalazłem metrowy odcinek kabla koncentrycznego 50 Ohm o grubości 1,1 mm (można takie spotkać w laptopach) i połączyłem w środku masę do minusa, a gorącą żyłę do układu nadawczo - odbiorczego i wyprowadziłem do gniazda, do którego przykręciłem gotowy promiennik. Przed tym zabiegiem pozbyłem się oczywiście fabrycznej anteny, za którą ku mojemu zdziwieniu robił kawałek miękkiego kabla w izolacji. Analogicznie to samo zastosowałem w czujniku zewnętrznym z tym, że musiałem odłączyć tamtejszą antenę na płytce od całego układu (tu anteną nadawczo - odbiorczą jest ścieżka na płytce w kształcie litery L, która miała za zadanie promieniować pionowo i poziomo). Aby to zrobić musiałem wylutować rezystor o zerowej oporności, który miał tylko za zadanie połączyć układ z anteną i nie pełnił żadnej innej funkcji. Drugą różnicą było to, że kabel koncentryczny musiałem wyprowadzić poza osłonę radiacyjną. Gniazdo przykręciłem do czapki przykrywającej całą osłonę i do niego drugi z promienników, który dokładnie zaizolowałem termokurczem na całej długości promiennika. Po tym zabiegu zasięg osiągał ponad 200 metrów z silnym sygnałem nawet między budynkami. Dalej nie sprawdzałem, bo nie było sensu
Komunikacja bazy z czujnikiem została przywrócona z nawiązką.
Generalnie zamknąłem się w cenie ok. 100 zł przy własnym wykonaniu tej osłony wraz z modyfikacją układów antenowych. Kosztowało mnie to kilka dni kombinowania i 2 dni pracy ale za to myślę, że uzyskałem maksymalne efekty. Niestety podczas projektowania i budowania osłony nie robiłem żadnych zdjęć. Zrobiłem tylko fotki i krótki film po finalnym montażu, które zamieszczam poniżej:
https://youtu.be/ZvxRMq1dvnMChyba napisałem wszystko co chciałem. Mam nadzieję, że administracja forum będzie wyrozumiała i nie opierniczy mnie za długość tego posta. Jeśli ktoś miałby jakieś pytania do mnie co do osłony, montażu itp. śmiało można do mnie pisać na PW, GG lub Maila. Serdecznie pozdrawiam wszystkich łowców burz i pasjonatów meteorologii i dziękuje za poświęcony czas przy czytaniu postu.
Mam nadzieję, że udało mi się choć trochę pomóc i namówić na takie modyfikacje, bo na prawdę w taki sposób można prowadzić bardzo dokładne pomiary mimo, iż nie ma się idealnych warunków do tego.