Po tygodniu użytkowania chciałbym podzielić się moimi wrażeniami z korzystania ze stacji Eurochron EFWS 2900. Będę ją porównywał do stacji z Lidla - Auriol H13726 za (w 2010) roku 199 zł/ wydaje mnie się, że klon to Ventus W155 za 515 zł. Eurochron kosztował w Conrad.pl 609,44 (po zniżce za newsletter - NL40). Jako że nie jestem zaawansowanym meteorologiem, a bliżej mnie do amatora, nie będę porównywał odczytów, które przedstawiały obie stacje, a poza tym Eurochron ma tylko tydzień, a Auriol służył mi (i jest nadal sprawny pomimo jednego dłuższego przestoju) siedem lat.
Po wyjęciu z pudełka oprócz instrukcji obsługi (brak języka polskiego, co chyba nie jest zgodne z prawem, ale angielski nie jest mi obcy - instrukcja w rodzimym języku jest na stronie conrad.pl) mamy krótką rurkę, czujniki zewnętrzne umiejscowione w kształcie litery y, bazę i zasilacz. Brak jest baterii (czujnik zewnętrzny - 2 AA, baza - 3 AAA). W Auriolu baterie były w zestawie, ale nie było zasilacza do bazy. Wiatrowskaz i kubełki do pomiaru prędkości trzeba zamontować samemu przykręcając śrubki, natomiast pluwiometr wymaga dokręcenia rynienki. W porównaniu z deszczomierzem Auriola brakuje mi w Eurochronie siateczki zabezpieczającej przed np. liśćmi i innymi śmieciami. Naprędce znalazłem w szufladzie siateczkę od brzoskiwń czy nektarynek, naciągnąłem i stworzyłem prowizoryczną barierę;). Do masztu czujnik przymątowuje się dołączonymi do czujnika zewnętrznego dwoma cybantami na cztery śruby - nic skomplikowanego. Do czujnika zewnętrznego włożyłem dwie niezawodne baterie Energizer Ultimate Lithium. Wg instrukcji czujnik działa także na energię słoneczną, gdzie kondensator po godzinie na słońcu jest naładowany na kolejne siedem, także zobaczę, czy baterie będą działać dłużej niż w Auriolu (dwa lata). Baza ma podświetlenie i kolorowe cyferki. Porównując ją z Auriolem nie jestem zadowolony. Po pierwsze w Eurochronie są fatalne kąty widzenia, a praktycznie ich brak. W Auriolu można było guzikiem podświetlić całość na pięć sekund, natomiast tutaj są trzy opcje: brak podświetlenia - czyli niemalże nic nie widać, mocne podświetlenie i normalne podświetlenie. Dwie ostatnie opcje jak już wspomniałem, przez wzgląd na karygodne kąty widzenia nie nadają się do tego, żeby były użyteczne. W związku z tym muszę podejść do bazy, nacisnąć podświetlenie, zobaczyć wartości i wyłączam podświetlenie. Druga wada w porównaniu z Auriolem (wg mnie), to brak oddzielnego "okienka" dla temperatury odczuwalnej. Wiem, że teraz to nie ma różnicy, ale w zimie spodziewam się, że w Eurochronie będę musiał kliknąć, żeby wyświetlało mi temperaturę odczuwalną zamiast rzeczywistej. W Auriolu stale były wyświetlane te dwie wartości. Auriol pokazuje także heat index i dew point wewnątrz, natomiast Eurochron tylko dla zewnętrznych czujników. Dla Eurochronu na plus indeks UVI oraz naświetlanie światłem. Jakość wykonania stacji bazowej (oczywiście w porównaniu z Auriolem) wydaje mnie się mniej solidna, nóżki z plastiku, który nie jest najbardziej stabilny. Coś czego Auriol nie miał, to połączenie z WiFi. Żeby to zrobić trzeba ściągnąć na telefon (z Androidem lub iOS - brak W10M) aplikację WS Tool, wyłączyć w routerze nadawanie na 5 GHz, podłączyć stację w sposób opisany w aplikacji do sieci na 2,4 GHz, potem można włączyć 5 GHz (oczywiście kto nie korzysta z dual band w routerze ten ma łatwiej). Trochę to toporne, a jak dla mnie WS Tool średnio intuicyjny (jeszcze nie wpadłem na to, jak zrobić upgrade firmware). Następnie można wysyłać dane ze stacji do wunderground, weathercloud i trzeciego serwera, ale nazwa długa;). Najlepiej PWS ustawić w komputerze, a w aplikacji podać już ID stacji, bo w telefonie trudno ustawić swoją dokładną lokalizację za pomocą kropki (wu). To tyle jeśli chodzi o moje spostrzeżenia po tygodniu użytkowania. Jakby co, to chętnie poczytam wrażenia innych użytkowników tej stacji. Pozdrawiam.