W czwartek wieczorem, dość nagle (dosłownie z godziny na godzinę) zwariowały odczyty temp. zewnętrznej. pojawiły się skoki do góry i w dół o kilka/kilkanaście stopni. Pomyślałem padł czujni termo-higro. Wymieniłem baterie a cały czujnik termo-higro wziąłem do domu i przeczyściłem (mam go otworzonego). Ale to nie pomogło. Dopiero po odłączeniu przewodów od wiatromierzy i deszczomierza skoków nie było.
Teraz jak piszę posta (od ok. 5 godzin) odczyty się ustabilizowały. Jak sądzę spowodował to spadek temp. zewnętrznej poniżej zera (ale nie mam pewności). Tak więc być może coś zamokło (ale nie w czujniku termo-higro) i zaczęło "wariować" - może przewody? Pozostałe odczyty wydają się być w porządku.
Napiszcie czy mieliście coś podobnego. Dołączam wykres temp. zewnętrznej z Cumulusa.
---
dodałem wykres z "dzisiaj"